wtorek, 21 października 2014

Third

     Następny dzień minął zaskakująco szybko. Nie było w nim żadnych niespodzianek bądź nieoczekiwanych sytuacji. Zwyczajna niedziela.
     Jednak wraz z poniedziałkiem przyszedł początek nowego tygodnia, z którym Ruby musiała się zmierzyć. Potrzebowała pozałatwiać najważniejsze spraw związane ze szkołą. Już niedługo wrzesień, a dziewczyna zaczynała drugi rok studiów. Analityka chemiczna - taki kierunek wybrała. Od zawsze interesowała się chemią, a tematy o reakcjach chemicznych i wszystkich tego typu rzeczach wywoływały uśmiech na jej twarzy. Do tego wszystkiego jej nauczyciel. Potrafił tak fantazjować o tym przedmiocie, że głowa mała. Jego poczucie humoru uzupełniało charakter, a wiedza była ogromna.

     Listopadowe słońce wyłoniło się zza gęstych chmur, aby oświetlić kawałek ziemi. Gdzieniegdzie były kałuże. Jedne większe, drugie mniejsze, co nie było zaskoczeniem w Anglii. Liście na drzewach przybrały kolory od złotego, przez pomarańczowy, aż po czerwony. Typowa, złota jesień.
     Ludzie śpieszyli się do pracy, szkoły bądź na zakupy. Każdy zmierzał w inną stronę.
     Kilka chwil później, ciemnooka zatrzymała się przed sporych rozmiarów budynkiem. Jej uczelnia.
Dziewczyna przebywała w Londynie już od kilku miesięcy. I choć nadal ciężko jej było zapamiętać rozkłady jazdy autobusów to przeważnie zdążała na czas. Jednak nie tym razem. 

     Było już dobrze po dziewiątej, kiedy szła przez plac. Starała się iść jak najszybciej się dało, ale jej nieskoordynowane ruchy wcale jej nie pomagały. Jednakże musiała brnąć dalej.
     A, żeby było ciekawiej, ktoś na górze bardzo chciał, aby wylądowała w kałuży. Do tego jej niezdarność i wyszło jak wyszło.
     Pomimo rozchodzącego się bólu w dole jej kręgosłupa podniosła się z betonu. Jej jeans'y nie nadawały się do użytku. Były całe mokre i brudne.
     Przerzuciła torbę na tył, tak aby zasłoniła jej tyłek i pognała szybko do wejścia. Otworzyła swoją szafkę i wyciągnęła z niej spodnie dresowe, które służyły jej jako strój na w-f. Chcąc, nie chcąc musiała je założyć. Nic innego jej nie pozostawało.
     Trzymając legginsy w ręce skierowała swoje kroki w stronę łazienki. Szybko przebrała się w nie, a te drugie schowała do torby. 

     Wyszła z pomieszczenia i wreszcie mogła udać się na zajęcia. Wparowała do klasy, a oczy wszystkich skierowane były na nią.
     -Panna Hart. Jak miło panią widzieć-usłyszała głos swojego nauczyciela-Proszę zajmij swoje miejsce i nie przeszkadzaj-dodał.
     Jak prosił tak zrobiła. Udała się na swoje stałe miejsce i wyjęła notatnik. Starała się notować wszystko co mówił pan Clarkson, ale cały czas czuła na sobie czyjeś spojrzenie.

     -Powinnaś zacząć się lepiej ubierać-powiedział ktoś za nią.
     Rubinowowłosa odwróciła głowę w tamtym kierunku i ujrzała znienawidzoną przez siebie dziewczynę. Megan Star. Już samo jej nazwisko ją odpychało. Była typową, zakochaną w sobie blondynką. Być może wcale nie dostała się na te studia dzięki swojemu intelektowi, a pieniądzom, które posiadali jej rodzice. I to było właśnie niesprawiedliwe.

     Rachel zignorowała jej słowa i powróciła myślami do zajęć. Jednak pan Clarkson miał inne zamiary.
     -Nie pomoże puder, róż, ani Dunajec wody, kiedy się nimo urody-powiedział, a w całej sali rozbrzmiał śmiech uczniów. 

     Ruby kolejny raz spojrzała na Megan, ale tym razem jej twarz była cała czerwona, a ręka w której trzymała małe lusterko znieruchomiała. W tamtym momencie pan Clarkson stał się jej ulubionym nauczycielem.


     Przemierzała kolejne ulice w poszukiwaniu jakiejkolwiek kawiarenki. To było zaskakująco dziwne, iż przeszła już może 5 ulic, a na żadnej z nich nie było jej upragnionego sklepu. Do tego jej sandałki na obcasach wcale nie pomagały. Wręcz przeciwnie. Nogi okropnie ją bolały, ale nie zapowiadało się, że szybko wróci do domu. I jeszcze jedna rzecz. W tym momencie bardzo potrzebowała choć łyka kawy.
     Poprawiła swoją białą spódniczkę i jeszcze raz rozejrzała się po otoczeniu. I wtedy ją zauważyła. 'U Ricka' znajdowała się kilka kroków od niej. Szybko pognała w tamtym kierunku i zamówiła sobie duże frappe. Już chciała przejść do stolika, aby w spokoju wypić, kiedy jej obcas zahaczył o szparkę w podłodze. But zleciał jej z nogi, kiedy się szarpnęła, a ona sama wpadła na czyjąś sylwetkę, przy okazji rozlewając kawę. Na szczęście nie upuściła szklanki.
     -O mój Boże! Przepraszam!-powiedziała i odstawiła naczynie na stolik obok, z którego wzięła serwetki i zaczęła wycierać plamę na koszulce nieznajomego.
     Jej ruchy zostały zatrzymane przez rękę mężczyzny. Złapał jej nadgarstek i unieruchomił go.
     -Znów się spotykamy. Wiesz? Jesteś ogromną niezdarą-powiedział, a ona uniosła głowę.
     Całe jej wnętrze krzyczało. Dlaczego?! On ją najwyraźniej prześladuje.
     -Przecież wiem, że umiesz mówić-dodał i uśmiechnął się perfidnie.
     -Przepraszam-powiedziała cicho i wyrwała rękę z jego uścisku.
     -W porządku, kochanie-znów się uśmiechnął.
     Zdjął swoją koszule i zawiesił ją na krześle. Przeciągnął przez głowę zaplamioną, białą koszulkę i zawiesił na ręce dziewczyny, na której miała gips, a następnie z powrotem założył koszulę w kratkę.
     -Jak już ją wypierzesz, to daj mi znać-powiedział i chciał odejść.
     -Nie będę ci prać ubrań-prychnęła.
     -Ach, tak? Więc wolisz mi oddać 50 funtów?-tym razem to on prychnął.
     -Na pewno tyle nie kosztowała.
     -Chcesz się przekonać? Chyba mam jeszcze rachunek-drażnił się z nią.
     Przekręciła teatralnie oczami i westchnęła.
     -Nawet nie mam twojego numeru.
     -O to się nie martw. Odbiorę ją jutro osobiście. Pasuje ci 16.30?
     -Nie znasz mojego adresu-próbowała się wykręcić.
     -O to się nie...
     -Martw-dokończyła za niego-Niech będzie-po raz kolejny westchnęła.
     -Do zobaczenia, Clumsy-puścił jej oczko i odszedł.
     Och, niebiosa! On puścił jej oczko! I nazwał ją Clumsy! To są chyba jakieś żarty!

~*~

     Zdenerwowana wparowała do mieszkania. Zrzuciła swoje buty, a klucze położyła na szafce. Szybkim krokiem maszerowała przed siebie.
    -Głupia kawa. Głupi but. Głupia podłoga-przeklinała pod nosem-Głupi Niall-dokończyła wrzucając brudną koszulkę chłopaka do kosza na brudy.
    Głośno wciągnęła powietrze i przeszła do salonu, gdzie z jękiem upadła na kanapę.
    -Muszę się napić-kolejny raz westchnęła.
     Wyciągnęła swój telefon i wybrała numer przyjaciółki. Niestety, po kilku sygnałach włączyła się poczta, a ona przypomniała sobie, że blondynka wyjechała do rodzinnego miasta i wróci dopiero w środę.
     Ciemnooka przejrzała swoją listę kontaktów, ale żaden z nich nie przykuł jej uwagi. Przesunęła kolejny raz po ekranie i wtedy ujrzała napis 'Hope'. Zaryzykowała i wybrała numer, jednak zaraz się rozłączyła.
     Napiszę jej sms'a-pomyślała.
     Wystukała na klawiaturze kilka zdań i nacisnęła przycisk 'wyślij'. Co chwile sprawdzała czy nie dostała odpowiedzi. W końcu odłożyła telefon na stolik i chciała wstać, kiedy usłyszała znajomy dźwięk. Sięgnęła po urządzenie i odczytała widniejące powiadomienie. Odpisała, a w krótkim czasie jej smartfon kolejny raz zabrzęczał. Wymieniła z nią jeszcze kilka wiadomości i w końcu wstała z bardzo wygodnego mebla.
     Szybkim krokiem przemierzyła salon i udała się do pokoju. Otworzyła dużą szafę i zaczęła wyciągać z niej ubrania. W końcu natrafiła na czarno-szarą sukienkę. Jej top był lekko przezroczysty i szary, natomiast spódnica była w kolorze czarnym. Elementy bluzki również były czarne, tak jak torebka i buty, które dziewczyna wyciągnęła z szafy. Jako dodatek dobrała też w tym samym kolorze 'korale'.


     Szybki prysznic odświeżył jej umysł i sprawił, iż poczuła się o niebo lepiej. Ubrała na siebie przygotowane wcześniej rzeczy, uczesała się i wykonała makijaż. Przejrzała się ponownie w lustrze i opuściła pomieszczenie. Spojrzała na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę 19.36. Poprawiła sukienkę i wyszła z budynku, ówcześnie zamykając drzwi od mieszkania na klucz.
     Droga do klubu nie była długa, więc postanowiła iść pieszo. Zajęło jej to zaledwie kilka minut. Niestety po dotarciu na miejsce ujrzała ogromną kolejkę. Niechętnie ustawiła się na jej końcu i czekała na swoją kolej.
     Czas mijał nie ubłagalnie wolno, co skutkowało też na ruch ludzi przed nią.
     -Kogo moje oczy widzą-usłyszała obok siebie-Clumsy, błagam powiedz, że nie czekasz, aż ci przed tobą wejdą do środka.
     Ciemnooka, gdy tylko usłyszała jej 'przezwisko' wiedziała kim była osoba mówiąca do niej.
     -Jestem normalnym człowiekiem i stoję normalnie w kolejce-odburknęła nawet nie patrząc w jego stronę.
     Chłopak westchnął i złapał ją za łokieć-Chodź.
     -I tak cię nie wpuszczą.
     -Przekonamy się?-uśmiechnął się w jej kierunku.
     Kilka kroków później znaleźli się przy wejściu, gdzie stał dużej postury mężczyzna.
     -Horan-powiedział blondyn do ów mężczyzny, a tamten bez zbędnych ceregieli wpuścił ich do środka-Nie wierzysz w moje możliwości-powiedział do jej ucha.
     -Być może-odpowiedziała pod nosem, czego nie mógł usłyszeć przez dudniącą muzykę.
     -Moi znajomi powinni gdzieś tu być. Dla ciebie też zajdzie się miejsce.
     -Nie skorzystam-próbowała przekrzyczeć muzykę, kiedy szli w kierunku stolików-Umówiłam się ze znajomą.
     -A widzisz ją gdzieś?-zapytał.
      Dziewczyna nie odpowiedziała, ponieważ nie zauważyła nigdzie różowych włosów. Chcąc, nie chcąc udała się za Niall'em.






Sukienka Ruby

_____________________________________

Najpierw chciałam przeprosić, że tak długo, ale niestety przeprowadzałam się i nie miałam internetu. Teraz już go mam i kończę dla Was rozdział. Mam nadzieje, że przypadnie Wam do gustu. Jest trochę krótki, ale umieściłam w nim wszystko co chciałam.
Czekam na komentarze z opinią i do następnego!

2 komentarze:

  1. Przepraszam, że pojawiam się z komentarzem dopiero dzisiaj, ale ostatnie dni były dla mnie strasznie wyczerpujące i do tego nie miałam kompletnie czasu dla siebie. Ale już jestem i naprawiam swój błąd :))
    Po pierwsze, ogromnie się ciesze, ze nasza cudowna Ruby wybrała sobie analityke chemiczna, jako kierunek studiów. Ta jedna informacja sprawiła, że szczerzyłam się do ekranu jak głupia.
    Po drugie... kocham to jak Ruby wpada na naszego cudownego Nialla. Oby więcej takich spotkań!
    A po trzecie, z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały. Jestem ciekawa co tam zaplanowalyscie. :)

    Świetny rozdział!

    Pozdrawiam ciepło i wysyłam mnóstwo buziakow!
    Charlie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie masz za co przepraszać! Nie ważne kiedy dodasz komentarz, najważniejsze, że w ogóle czytasz :D
      Co do wyboru kierunku studiów Ruby... przy pisaniu tego rozdziału, przypomniało mi się, że Ty studiujesz właśnie analitykę chemiczną i tak jakoś się napisało.

      Dziękuję bardzo za cudowny komentarz! Również wysyłam miliony buziaków!

      Usuń